środa, 9 grudnia 2015

Monitoring

   Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I to jest najprawdziwsza prawda. Co mi może wydawać się co najmniej nierozsądne, tak naprawdę jest przemyślanym posunięciem, a czasami jest wymuszone jakimiś nam nie znanymi sytuacjami.  Rozumiem to i akceptuję że niektóre sprawy widziane z "góry" wyglądają całkiem inaczej niż oglądane z nizin. Ale żeby aż tak inaczej? Ktoś tutaj musiał główkować całkiem INACZEJ.
  Zarząd postanowił położyć kres wandalizmowi w windach, czy jak uczenie się to nazywa - dźwigach osobowych. Podstawą tego było założenie monitoringu w kabinach, co zresztą zdałoby się psu na budę, bo nawet stwierdzając kto poczynił szkodę, kończy się to jedynie na wysyłkach listów do szkodnika, oraz wymiany korespondencji z Policją. Konsekwencji zero. Przepraszam, parę razy udało się uzyskać odszkodowanie, ale były to naprawdę poważne przypadki i bardzo wyjątkowe. Tak więc zamiast prawdziwego monitoringu, postanowiono jedynie postraszyć ewentualnych psujów instalując same kamery, bez jakiegokolwiek ich podłączania. Tak, nie atrapy, ale kamery. Nowe, pełnosprawne kamery. Nie wiem jak to było, czy ktoś się na ten temat wygadał, czy tez uważny obserwator zauważył wystające kabelki, bo nie wszędzie były ukryte w obudowie, dość że w dwa tygodnie po montażu, wszystkie kamerki zniknęły. Ktoś zrobił na tym dobry interes, a ktoś inny dobrze obłowił:)


3 komentarze: