środa, 1 lutego 2017

Zapasy z zapasami


   Tytuł jasny i zrozumiały? To dobrze. Chociaż gdyby ktoś z Chorej Zmiany podjął trud czytania, wyjaśnię specjalnie dla niego. Chodzi o walkę (zapasy) z nadmiarami magazynowymi (zapasami).
   Temat podjąłem z dwóch powodów. Po pierwsze żeby pokazać że nie tylko w tym lepszym ustroju zdarzają się dziwne sytuacje, chociaż było takich zaledwie parę przez sześć lat jakie wtedy przepracowałem, czyli znacznie mniej niż teraz w ciągu miesiąca. Po drugie, wczorajszy post którego bohaterem był Kubuś. Ma to tyle wspólnego że pojawia się słowo "szczur". Tak się więc złożyło że zgodnie z wytycznymi z samej góry, firma miała nabyć odpowiednią trutkę na szczury i bez miłosierdzia tępić szkodniki. Jednak był taki problem że na naszych zasobach akurat szczurów nie było. Wszystkie siedziały grzecznie na pobliskim wysypisku i w rzeźni oraz na teranie działek hodowlanych. Jednak zapasy karnie zgromadziliśmy, tylko pojawił się taki problem że zakupiona trutka zalegała magazyn i zajmowała miejsce którego już zaczynało brakować. Ktoś wpadł na genialny pomysł. W tym akurat czasie róże, a mieliśmy ich na swoich terenach tysiące, zostały zaatakowane przez mszyce. Ktoś już wie jaki to był pomysł? :) Tak, trutką na szczury mieliśmy tępić mszyce. Pomysł prosty, raczej nieskuteczny, jednak zrealizowany. Dostaliśmy opryskiwacze, maski, kilkaset pudełek trutki i jazda w teren. Maski to chyba raczej były niezbyt potrzebne bo jak przeczytaliśmy, trutka straciła ważność, może też i swoją moc, dwa lata wcześniej. No i dobrze, dzięki temu spokojniej podeszliśmy do zagadnienia co z ludźmi których niechcący musielibyśmy tak czy tak opryskać. Wszytko szło świetnie, tylko prezes, w sumie fajny gość i serdeczny, chociaż mający swoje dziwactwa, był podobno trochę niezadowolony, bo więcej siedzieliśmy nad opryskiwaczami niż ich używaliśmy. A nasza to wina że trutka była z płatkami owsianymi i własnie one ciągle nam sitka zapychały?

2 komentarze:

  1. Znów śmieszne i straszne ;) dziękuję Dareczku ;) coraz więcej rzeczy się wyjaśnia...

    OdpowiedzUsuń