środa, 7 listopada 2018

Z Pamiętnika Jakiegoś Patyka


      Dam na chwilę odpocząć wielce kreatywnym postaciom z mojej firmy i zajmę się wyjątkowo pewnym panem, który z pewnością sprawdziłby się jako kabareciarz. Niestety, wybrał inną drogę. Nie jest to wywiad z nieobecnym, jednak większość wypowiedzi, jest autorstwa naszego bohatera lub jego koleżanek i kolegów działających i "myślących" po linii partii.

      "Nazywam się Jakiś Patyk. Wielu złych ludzi śmieje z mojego nazwiska i bardzo je przekręca, jednak mam nadzieję że kiedy mnie lepiej poznają, przekonają się do mnie. Wszak kto jak nie ja wiele dobrego własnymi rencyma robię dla społeczeństwa? Tata może to potwierdzić.  Zawsze byłem wołem książkowym i uwielbiałem się uczyć. W podstawówce  byłem nawet prymasem, co wzbudzało zawiść mniej zdolnych kolegów. Zawsze się dużo uczyłem. Wprost garnąłem się do wiedzy. Za najcięższy okres nauki uważam ukończenie studiów prestiżowych IESE Business School w Barcelonie. Mało kto może sobie wyobrazić jakiego wysiłku i samozaparcia potrzeba było na te 20 długich dni. I te dojazdy przez korki w Warszawie. Ponad 60 godzin wykładów i prezentacji audio wizualnych. Udało się mi jednak przez to przebrnąć pomyślnie.
     Pozostanę jeszcze chwilę w temacie nauki. Od zawsze fascynowała mnie palantologia. O dinosaurach mogłem czytać godzinami i z każdą książką rósł we mnie podziw dla tych pięknych i majestatycznych zwierząt. Utwierdzałem się też w przekonaniu że człowiek, a zwłaszcza polak, powstał od dinosaurów, a nie od jakiś czarnych małpoludów. Nie mam pojęcia w jaki sposób lewacy tą "teorię" wymyślili, i jeszcze pomyśleli ze ktoś w to uwierzy. I tak narodziło we mnie zamiłowanie do historii. Próbowałem dociec najdawniejszych dziejów mojej rodziny i tylko komunistycznym pachołkom należy przypisać to że nikt nie potrafił powiedzieć mi o niej więcej niż do postaci pradziadka. Nie potrafili lub nie mogli w obawie o życie. Sam postanowiłem dzieje rodu zbadać, wertowałem stare zdjęcia, gazety, ogłoszenia z mojego miasta (jest obecnie dzięki moim staraniom większe od Paryża), i słuchałem rodzinnych opowieści z uwagą większą niż do tej pory. Po zebraniu materiału stworzyłem drzewo geologiczne mojej rodziny i okazała się sensacja. Okazało się że pochodzimy z dynastii Łokietków! Królewska krew we mnie płynie, stąd mam tylu przeciwników, chociaż na ogół ludzie mnie kochają.  Moim dalekim przodkiem jest Bronisław Łokietek, najwybitniejszy władca Polski. Da Bóg że odbudujemy naszą dynastię. Dlatego postanowiłem zacząć od władania stolicą. A dobrym bym był władcą, zawsze potrafię znaleść remarandum na każdą bolączkę trapiącą naród jak i jednostkę. Po za tym jestem wybitnym politykiem po najpepszych szkołach administracyjnych. Niestety, zapewne z powodu działań zewnętrznych partii TVN i onet nie osiągnąłem zaplanowanego sukcesu, chociaż prognozy wskazywały że gdyby każdy  wyborca oddający ważny głos, zagłosował na mnie, wygrałbym w pierwszej turze, oszczędzając mojemu politycznemu impotentowi upokarzającej dla niego drugiej tury którą to ja moralnie wygrałem. Bo wszystkie moje obietnice przedwyborcze głosiły mniej więcej prawdę, z czego najistotniejsza była ta że chcę zostać prezydentem stolicy.
   Jeszcze mnie popamiętają.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz