wtorek, 5 stycznia 2016

Plac zabaw czy parking?

 
   Parę lat temu, biorąc pod uwagę swój wiek to nie było tak dawno:), dostałem zadanie które mnie przerosło i się z niego nie wywiązałem.
   Niegdyś, w niesłusznych podobno czasach, przy każdym bloku znajdował się większy bądź mniejszy, ale zawsze, plac zabaw. Rodzice mogli więc spokojnie dzieci obserwować przez okno. Czasy się zmieniły, teraz na lace zabaw, większe, za to malowniczo zdewastowane, trzeba dziecko prowadzać daleko. Mniejsza z tym, W czasach, a właściwie pod koniec czasu przyblokowych palców zabaw otrzymałem takie oto zadanie: pomalujesz na placu zabaw stanowiska parkingowe, tak żeby były oczywiste dla każdego kierowcy, a jednocześnie żeby nie było widać że to już jest parking. Bo ten plac zabaw, kiedyś całkowicie wyłożony płytkami chodnikowymi, w tym czasie był już "poprawiony". Płytki z okolic urządzeń zabawowych były usunięte, postawiono obrzeża... Kiedyś dziecko jak spadło czy się potknęło, otarło sobie kawałek skórki, uroniło parę łez i po sprawie. Po uczynieniu placu zabaw bezpieczniejszym, pojawiło się kilka...naście wypadków poważniejszych  wypadków spowodowanych  urazami na krawędziach obrzeży. Tak więc sobie wszedłem na drugie piętro budynku dla dobrego rozeznania sytuacji, czacha się rozgrzała mi od myślenia, tak że aż weszki zaczęły częściej i wyżej podskakiwać, jednak nie potrafiłem rozwiązać tej zagadki. Poddałem się po paru minutach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz